Obrazy – malowanie na sprzedaż

Sformułowanie „sztuka dla sztuki” jest dzisiaj niemal w ogóle nieaktualne. W ogóle to, jakie wymagania stawia się przed artystą, który w przyszłości może osiągnąć sukces, są niezwykle zbliżone do tego, czego oczekiwalibyśmy normalnie od osoby zajmującej się marketingiem, prowadzeniem biznesu, czy też zatrudnionej w branży sprzedażowej jako handlowiec. Nikomu nie zabrania się oczywiście malować, rzeźbić, grać na instrumentach czy pisać wiersze jedynie dla przyjemności, ale jeśli chce się na tym zarobić to… cóż, trzeba wiedzieć jak się zareklamować i potrafić wykorzystać tę wiedzę w praktyce. Malarz artystyczny w XXI wieku to nawet nie część tego, do czego przyzwyczaili nas wielcy mistrzowie renesansu. Inne motywy, inne techniki oraz zupełnie inne podejście do swoich płócien. To czy dany artysta jest wart uwagi i zawieszenia jego prac w swoim domu nie wynika już z perfekcji warsztatu twórczego, ale z popularności wśród osób „które prawdziwie znają się na sztuce”. Malowanie obrazów jest więc obecnie na wskroś przesiąknięte ekonomią, dlaczego zatem nie zrobić z tego swojego źródła dochodu?

Potrzeba ci talentu

Nie będziemy rozwodzić się nad profesjonalnym tworzeniem obrazów, których droga wiedzie poprzez wystawy, galerie sztuki, muzea, prywatne kolekcje i mecenasów oraz krytyków sztuki. Nie znaczy to jednak, że nie ważne jest odtąd wątpliwej jakości rzemiosło oraz całkowity brak talentu. Chcąc sprzedawać swoje prace poza oficjalnym obiegiem sztuki trzeba też wziąć poprawkę na fakt, iż będą one kierowane do ludzi mających określone pojęcie, co jest, a co nie jest już sztuką. Nowoczesność i abstrakcja owszem są dopuszczalne, a nawet poszukiwane jako element wystroju nowoczesnych wnętrz, ale i piękne krajobrazy, sceny batalistyczne, portrety i reprodukcje mają na rynku wzięcie. Wszystko to jednak wymaga talentu, gdyż odtworzenie Mona Lisy, a nawet Gwiaździstej nocy nad Rodanem wymaga zręczności w posługiwaniu się pędzlem, kolorem, perspektywą, cieniem oraz umiejętnego (jeśli oczywiście klient sobie życzy) postarzania obrazu poprzez fabrykowanie pęknięć farby spowodowanych przez rzekomy upływ czasu.

Praca na zamówienie

Malowanie obrazów to praca, która idealnie wpisuje się dziś w znany od wielu lat trend wykonywania dzieł sztuki na specjalne zamówienie. Dzięki temu ma się pewność, że klient zapłaci za wynik pracy artysty oraz wie się, czego dokładnie się od niego oczekuje. Czasami jest to konkretne zlecenie na kopię innego obrazu, kiedy indziej możliwość wykazania się talentem i poczuciem estetyki podczas łączenia kilku motywów ważnych dla kupującej osoby. Zdecydowanie najrzadziej będą to zapewne portrety rodzinne, ale także i one nie powinny być dla malarza artysty problemem, gdyż pozowanie można tu zastąpić fotografiami (grupowymi lub poszczególnych członków rodziny). Klient na pewno będzie zachwycony, że może mieć wpływ na proces twórczy czy parametry powstawania obrazu (rodzaj farb, wielkość płótna, motyw przewodni), a już na pewno fakt, że obraz, który z tego powstanie będzie jedyny w swoim rodzaju, oryginalny, wyjątkowy i autentyczny (a nie żadna reprodukcja pachnąca farbą drukarską).

Sklep stacjonarny czy internetowy?

Na to pytanie powinno zawsze odpowiadać się „to zależy”. Utrzymanie sklepu stacjonarnego, czy nawet stoiska w centrum handlowym to o wiele większy koszt niż założenie i prowadzenie sklepu internetowego. Z drugiej strony kontakt z żywym klientem pozwala na o wiele lepszą sprzedaż, o ile potrafi się odpowiednio „zagadać” oraz doradzić. Jeśli jednak w ogóle decydujemy się na taki krok, to malowanie powinno być naszą pasją, a kolekcja obrazów nie może być zbyt uboga czy też monotematyczna. Przez internet bardzo łatwo dotrzeć do klienta, ale przeszkody w postaci braku fizycznego kontaktu ze sprzedawcą, ograniczonego zasięgu opisu (zazwyczaj ograniczającego się do informacji technicznych), a także sama wizualizacja dzieła z nie do końca realistycznym uchwyceniem kolorów, to na pewno bardzo istotne niedoskonałości. Pozostaje też kwestia ceny. Sprzedając osobiści zawsze możemy uzasadnić dlaczego „tyle za tyle” – przez internet to tylko suche liczby. Z resztą by zarobić, ale i przekonać do kupna zainteresowane osoby trzeba wyważyć odpowiednio wartość swoich obrazów. Z jednej strony musi zwrócić się nam koszt materiału (płótna, farb, utrwalaczy itp.), z drugiej jak wycenić swój talent by nie stracić na transakcji? Jedno jest pewne. Droga ta nie jest w żadnym stopniu łatwa, ani spokojna, a sztuka dla sztuki także tutaj odciska swoje wyraźne piętno dezaktualizacji. Teraz to już tylko biznes i wyścig kreatywności twórczej, bo pędzlem może machać każdy, a by wpaść na pomysł nietypowego stworzenia obrazu potrzeba o wiele więcej wysiłku.

Dodaj komentarz